Udział mieszkańców wsi w powstaniu wielkopolskim oraz ich wkład w rozwój społeczności lokalnej na przykładzie dawnej gminy Piątkowo a obecnej Suchy Las
Niniejszy artykuł autorstwa Ryszarda Chruszczewskiego ma na celu zwrócenie uwagi na udział mieszkańców wsi w powstaniu wielkopolskim. Aby to uczynić, warto poszukać odpowiedzi na kilka pytań. Oto ich przykłady, a poniżej próby odpowiedzi.
Ilu ich było?
W powstaniu wielkopolskim z terenu gminy Piątkowo (obecnej Suchy Las) i jej okolic (głównie miejscowości odłączonych do gminy), brało udział 231 osób. Liczbowo wygląda to następująco: Biedrusko: 6, Chludowo: 54, Chojnica: 7, Glinienko: 1, Glinno: 9, Golęczewo: 19, Knyszyn: 2, Łagiewniki: 1, Morasko: 6, Naramowice: 9, Piątkowo: 18, Psarskie: 11, Radojewo: 10, Sobota: 4, Suchy Las: 32, Strzeszyn: 4, Strzeszynek: 3, Tworkowo: 2, Umultowo: 2, Zielątkowo: 15, Złotkowo: 1, Złotniki: 7, Żydowo: 8.
Do tego należy dodać uczestników akcji powstańczej na terenie Biedruska i lokalnych stacji kolejowych, którzy tylko przez ten fakt byli związani z gminą. Było ich 18. Z tej liczby 13 pochodziło z: Murowanej Gośliny: 3, Promnic: 1, Orzechowa: 1, Poznania: 2, Włókna (powiat Oborniki): 1, Lulina (powiat Oborniki): 1, Bolechowa: 2, Bolechówka: 1, Rakowni (powiat poznań): 1. W przypadku kolejnych 5 osób nie udało się dotąd ustalić skąd pochodzili.
Ogółem w akcji powstańczej uczestniczyło 249 powstańców. Tylu dotąd (stan wiedzy na 2023 r.) udało się zidentyfikować.
Jak wyglądało ich dzieciństwo, młodość i edukacja ?
Kolejnym czynnikiem, na który warto zwrócić uwagę są sytuacja rodzinna i wykształcenie.
W większości pochodzili z rodzin średnio zamożnych lub ubogich. Wielu przyszłych powstańców musiało już od wczesnej młodości ciężko pracować (głównie u bogatszych gospodarzy lub w majątkach ziemian), aby wesprzeć finansowo rodziców. Inni opuszczali dom rodzinny i wędrowali w poszukiwaniu pracy, aby utrzymać samych siebie.
Za kluczowy element kształtujący późniejszą postawę tych ludzi, należy uznć pracę u podstaw i patriotyczne wychowanie. Odbywało się ono głównie w domach rodzinnych i kościołach. Ówczesna szkoła była instrumentem polityki germanizacyjnej, a jedynym przedmiotem nauczanym w języku polskim była religia. Gdy i ją władze zaborcze zaczęły nauczać po niemiecku, w Wielkopolsce wybuchły strajki szkolne, których symbolem są dzieci wrzesińskie.
Na terenie dawnej gminy Piątkowo również doszło do strajków szkolnych – na przykład w Suchym Lesie, którego nazwę w 1907 roku zmieniono na Steimersdorf.
Na szczególną uwagę zasługuje postawa księdza Bronisława Hertmanowskiego z Chojnicy, który udostępniał dzieciom polskie książki i uczył historii. Za swój patriotyzm i krzewienie polskości był więziony przez rok w Twierdzy Wisłoujście.
Pod względem wykształcenia, dla wielu edukacja zakończyła się na szkole powszechnej. Nieliczni ukończyli gimnazja i szkoły średnie. Część z nich, po ukończeniu szkoły powszechnej terminowała w zakładach, ucząc się konkretnego fachu lub kończyła kursy zawodowe, będąc po ich ukończeniu na przykład wykwalifikowanymi rolnikami lub zarządcami majątków. Paradoksalnie, szansą na podniesienie wykształcenia i zdobycie nowych umiejętności (a często i zawodu) była I wojna światowa. Dobrym tego przykładem są przyszli powstańcy wielkopolscy, którzy w czasie służby w armii niemieckiej ukończyli szkoły lotnicze, stając się cenionymi pilotami lub nawigatorami.
Jakie wykonywali zawody?
Dla wielu uczestników powstania, szansą na karierę zawodową była służba w Wojsku Polskim, Policji Państwowej i kolejnictwie. Inni byli rzemieślnikami lub prowadzili własną działalność gospodarczą. Jednak najwięcej było rolników i pracowników rolnych (folwarcznych).
Na dzień dzisiejszy udało się ustalić zawód 89 osób. Jednak jest prawdopodobne, że wielu spośród tych, których profesji nie znamy, było rolnikami lub wykonywało zawody związane z rolnictwem (skoro mieszkali na wsi i posiadali ziemię). Spoglądając na wykonywane zawody, w liczbach wygląda to następująco: rolnik: 23, kolejarz: 9, robotnik folwarczny i budowlany: 10, zawodowy wojskowy: 7, sanitariusz (pielęgniarz): 5, kołodziej: 5, handlowiec: 4, mechanik: 3, cieśla: 3, ślusarz: 2, stolarz: 2, murarz: 2, młynarz: 2, policjant: 2, zarządca majątku: 2, leśniczy: 1, kreślarz map: 1, pilot: 1, nawigator: 1, krawiec: 1, szewc: 1, bednarz : 1, piekarz: 1, rzeźnik: 1.
Wyróżnić też trzeba osoby z pasją, których działalność przynosiła pozytywne rezultaty. I tak na przykład Józef Rewers ze Złotnik, który był leśniczym, dodatkowo zajmował się pszczelarstwem i hodowlą ptactwa łownego (kuropatw i bażantów), które wypuszczał na polach wsi Łagiewniki i Sobota.
Wacław Turkiewicz z Piątkowa był zawodnikiem sportów motorowych i działaczem sportowym (uzyskał tytuł mistrza Polski i reprezentował nasz kraj w zawodach międzynarodowych w Berlinie).
Jakie było ich pochodzenie?
Dominowało pochodzenie chłopskie, rzadziej robotnicze.
Pod względem miejsca urodzenia, ze wsi pochodziły aż 223 osoby, a jedynie 11 z miasta. Spośród tych “miastowych”, większość przeprowadziła się na wieś i tam mieszkała do końca życia. W przypadku kolejnych 15 osób nie udało się dotąd ustalić ich pochodzenia społecznego.
Jakie mieli poglądy?
Analizując poglądy powstańców (oczywiście w większości przypadków na podstawie poszlak, do których można zaliczyć zachowane wspomnienia lub fakt przynależności do różnych organizacji lub partii politycznych), można stwierdzić, że zdecydowana większość z nich była gorącymi patriotami, wychowanymi według tradycyjnych wartości: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Byli również powstańcy o lewicowych poglądach, ale było ich niewielu. Jedynym znanym, który nie krył się ze swoją lewicowością był Stanisław Zwolenkiewicz, założyciel Gminnego Koła ZBoWiD, członek PPS i PZPR. Jednak i w jego przypadku ocena poglądów nie jest łatwa i jednoznaczna. Lewicowość nie przeszkadzała mu w chodzeniu do kościoła i praktykowaniu wiary katolickiej. Przykładem tej postawy była sytuacja, gdy komunistyczne władze zakazały organizacji procesji w Suchym Lesie. Wówczas Stanisław Zwolenkiewicz ubrany w mundur powstańczy interweniował u władz partyjnych w tej sprawie. W efekcie jego działań procesja się odbyła.
Spoglądając na przynależność do różnych organizacji i poglądy powstańców z omawianego terenu, należy powiedzieć, że: w okresie II Rzeczypospolitej na terenie ówczesnej gminy Piątkowo istniały dwa koła zrzeszające uczestników powstania wielkopolskiego. Były to: Koło Powstańców i Wojaków z Chludowa (liczyło 16 członków) oraz Koło Powstańców i Wojaków z Golęczewa, Soboty i Zielątkowa, do którego należało 21 osób. Oba koła posiadały swoje sztandary i odgrywały ważną rolę w życiu społeczności lokalnej tamtego okresu.
Po II wojnie światowej powstał Związek Bojowników o Wolność i Demokrację (ZboWiD). Z akt Gminnego Koła ZboWiD w Suchym Lesie wynika, że należało do niego około 70 powstańców. Oznacza to, że wielu powstańców, będących członkami organizacji przedwojennych, po II wojnie światowej, z przyczyn ideowych lub strachu przed komunizmem (walczyli w wojnie polsko-bolszewickiej 1919 – 1921) – pozostali niezrzeszeni. Nie można też wykluczyć, że od samego początku istniała pewna, nieokreślona grupa uczestników powstania wielkopolskiego, która nie należała do żadnych organizacji.
Jakimi byli ludźmi?
To tylko hipoteza, ale być może powstańcom nie zależało na indywidualnym rozgłosie i sławie. Byli świadomi swoich zasług i mieli silne poczucie spełnionego obowiązku wobec ojczyzny. Wiedzieli, że dzięki ich poświęceniu, Wielkopolska została włączona do struktur odrodzonego państwa polskiego. Oczywiście cieszyli się z uznania, ale czynili to właśnie w formie zbiorowej – jako Powstańcy Wielkopolscy. Wydaje się również, że dla wielu, określenie “Powstańcy Wielkopolscy” było nobilitacją. Na ogół byli biednymi ludźmi, borykającymi się z trudami codzienności i nie użalającymi nad swym losem. Żyjąc na wsi lub w małym miasteczku, ich imię i nazwisko prawdopodobnie nie zwróciło by niczyjej uwagi, gdyby nie fakt uczestnictwa w zwycięskim powstaniu. Dzięki temu określeniu byli szanowani i doceniani, co było dla nich źródłem radości i satysfakcji.
Oczywiście w tej masie ludzi były też wyjątki. Były nimi osoby nienarzekające na sytuację finansową (zarządcy majątków, gospodarstw, pracownicy firm państwowych, leśnicy) lub wręcz zamożne (przykładem może być Józef Jakubowski, który był pilotem, kapitanem statku powietrznego w PLL – LOT).
W wielu przypadkach losy Powstańców Wielkopolskich były do siebie zdumiewająco podobne. Spoglądając na teren gminy Suchy Las i jej okolic, można dostrzec, że ich wspólnymi cechami były dobra znajomość języka niemieckiego i służba w wojsku. Wielu powstańców to dezerterzy, którzy skorzystali z zamętu rewolucyjnego i osłabienia armii niemieckiej. Łączyły ich też doświadczenia z I wojny światowej. Należeli do różnych formacji i walczyli w wielu bitwach – zwłaszcza na froncie zachodnim, we Francji. Znali również taktykę i uzbrojenie wojsk niemieckich, dzięki czemu potrafili z nimi walczyć. Na podstawie analizy wspomnień, można odnieść wrażenie, że najlepiej czuli się wśród towarzyszy broni. Podobne przeżycia, wspólnie przelewana krew, a nawet jednakowe niemieckie mundury, dawały silne poczucie przynależności do wspólnej grupy. Dodać do tego można również w wielu przypadkach chłopskie pochodzenie i podobny poziom wykształcenia. Ta jednolicie umundurowana grupa dawała poczucie bezpieczeństwa i siły. Być może to jest odpowiedź, dlaczego powstańcy wielkopolscy w większości unikali indywidualnego rozgłosu i woleli występować jako bohater zbiorowy. Być może mieli świadomość, że indywidualnie większość z nich nie ma siły przebicia, jest zbyt słaba, aby odnieść sukces. Dotyczy to zarówno okresu międzywojnia (gdy byli w cieniu legionistów Józefa Piłsudskiego), jak i po II wojnie światowej (gdy musieli ukrywać swój udział w wojnie polsko-bolszewickiej i prawdziwe poglądy polityczne).
Jak zaznaczyli swój udział w powstaniu?
Osobnego przypomnienia wymaga postawa tych ludzi i ich bohaterskie czyny. Byli w pełni świadomi powagi sytuacji i rozumieli, że ich walka może mieć wpływ na odrodzenie się Polski. Czuli, że są kolejnym pokoleniem walczącym o wolność ojczyzny, że mają szansę spełnić niespełnione marzenia o wolności swoich ojców i dziadów, że od ich czynów zależy wolność regionu i kraju. Ta świadomość powodowała podporządkowanie wszystkiego (włącznie z własnym życiem) wspólnej idei. Było to widoczne w czasie powstania wielkopolskiego i wojny polsko-bolszewickiej. Wielu z tych ludzi zostało odznaczonych za swoje czyny Krzyżem Walecznych, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a nawet krzyżem Orderu Virtuti Militari.
Byli wśród nich i tacy, którzy oprócz bohaterstwa na polu walki, dali od siebie coś jeszcze. Mam na myśli organizację oddziałów, szkolenie ochotników, załatwianie broni, czyli prowadzenie przygotowań do powstania.
Jan Tęgi z Piątkowa (były wojskowy z armii pruskiej, ranny na froncie w 1917 r., rekonwalescent, urlopowany na stanowisko zarządcy Pamiątkowa, wybrany jako przedstawiciel wojska, wszedł do Rady Robotniczo – Żołnierskiej), wspominał:
(…). Pierwszą czynnością naszą postanowiono otoczyć przylegającą do Pamiątkowa wieś Przecław, która składała się wybitnie z samych pruskich kolonistów. W tej wiosce znajdowało się kilka polskich rodzin robotniczych. W bardzo krótkim czasie udało się na urząd sołtysa, wybitnego hakatysty dokooptować dwóch polskich członków jako ławników. W dodatku obstawiłem całą tą wieś kolonistów swoimi uzbrojonymi peowiakami. W krótkim czasie sołtys oddał swoje agendy sołeckie polskiemu przedstawicielowi.
Krótko przed świętami gwiazdkowymi obstawiliśmy całą wieś kolonistów, urządziliśmy przeszukanie za bronią i nieomal od każdego kolonisty odnaleźli różną broń i amunicję wojskową i myśliwską. Załadowano tej broni pełen drabiniasty wóz gospodarski, która przepisowo została imiennie wykazana i zmagazynowana w magazynach majątku Pamiątkowo.
W Przybrodzie właściciela majątku Regierungsrata von Kluga w dniu następnym zabraliśmy wszelką broń myśliwską. Żadnej broni wojskowej nie znaleziono. Był to starszy człowiek, który ze zrozumiałym gestem nie wzbraniał się cokolwiek nie udostępniać, a może też dlatego, że w tym czasie mojego urzędowania niejednokrotnie spotykałem się z von Klugiem jako sąsiad naszego folwarku Zalewo (…).
(…). Miejscowy ośrodek Pamiątkowo z dwoma folwarkami i przyległą osadą polską „Witoldzin”, z przyległymi lasami, stanowił dobry teren dla tajnej organizacji i pod każdym względem odnosiło się potęgujące i dobrze prosperujące wyniki.
Do lipca nasz oddział liczył ponad 100 osób, składając się z młodzieży i starszych, gotowych do pełnych i pewnych poświęceń działań. Jednak w tym czasie administracja powiatowa, nawet na najniższych szczeblach, była kierowana przez ówczesnego landrata, hakatystę – von Treskowa, jak i nadkomisarza Hantelmana z Baborówka i innych niemieckich obszarników, jak radcy rejencyjnego von Kluge z Przybrody, oraz ówczesnego sołtysa kolonisty ze wsi przyległej Przecław, który przez czas wojny był specjalnie ustalony na nasz okręg jako powiernik, toteż organizacja musiała być prowadzona z wszelką ostrożnością (…).
Jako przełożony obszaru dworskiego starałem się nie pominąć żadnej urzędowej konferencji, czy to dla sołtysów, czy to dla straży pożarnej, czy też konferencji dotyczących różnych szarwarków, podatków i dostaw artykułów zbożowych. Z uwagi na to, że front wschodni przestał już istnieć i częściowo jeńcy z armii rosyjskiej zatrudnieni po wioskach masowo rozpoczęli wędrówkę do swojej rosyjskiej ojczyzny, na mój wniosek osobisty do Districkskomisarza w Rokietnicy, otrzymałem polecenie do Starostwa w Poznaniu o przydział krótkiej broni i amunicji dla majątkowych, wiejskich i polowych stróży. Sam von Treskow podpisał wydanie 6 browningów i 20 sztuk ładunków. I ta sprawa dała dla naszej organizacji wojskowej duże pole do popisu w szkoleniu, ponieważ mając takie zaświadczenie nie trudno było wówczas o zdobycie więcej broni i amunicji. (…).
Prace przy werbowaniu dalszych szły już potem bardzo sprawnie, ćwiczenia cotygodniowe, różne pogadanki na temat powstającej władzy polskiej w byłej kongresówce i w Galicji. Wiadomości z centralnej Rosji o powstałej tam rewolucji robotniczo-chłopskiej nadchodziły bardzo skąpo, ponieważ Niemcy w dalszym ciągu utrzymywali straże swojej armii na granicy byłej kongresówki. Ponad to w garnizonach poznańskich panował wówczas jeszcze normalny rygor i wszelkie władze administracyjne w pełni gotowe do stłumienia wszelkich podejrzanych polskich odruchów. Dlatego nasze przygotowania musiały być prowadzone z największą precyzją w podziemiu. I tak trwaliśmy do listopada 1918 roku.
Jaki był ich wkład w rozwój społeczności lokalnej?
W okresie międzywojnia na terenie obecnej gminy Suchy Las i jej okolic istniały dwa koła powstańców wielkopolskich: z Chludowa oraz Golęczewa, Soboty i Zielątkowa. Spotkania ich członków były ważnymi wydarzeniami dla społeczności lokalnej tych miejscowości. Często towarzyszyły im przemówienia, odczyty i imprezy okolicznościowe.
W Suchym Lesie godna przypomnienia jest postawa ówczesnego przodownika policji państwowej – Władysława Linkowskiego, który wcześniej był powstańcem wielkopolskim. Oprócz wykonywania obowiązków służbowych, organizował akcje dobroczynne dla najbiedniejszych dzieci w Suchym Lesie. Gdy wybuchła II wojna światowa pozostał na swoim posterunku, pilnując porządku i mienia osób, które uciekły przed zbliżającymi się Niemcami. Za swoją postawę i udział w powstaniu wielkopolskim został aresztowany przez Niemców i uwięziony w poznańskim Forcie VII. Zginął 28 grudnia 1940 roku w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau.
Warto też przypomnieć Franciszka Garstkę – powstańca wielkopolskiego, zastępcę komendanta posterunku Policji Państwowej w Suchym Lesie. 2 września 1939 roku, po zestrzeleniu nad Łagiewnikami przez podporucznika Włodzimierza Gedymina Heinkel He – 111, konwojował on dwóch ocalałych niemieckich lotników w celu przekazania ich polskim władzom wojskowym. Na podstawie wyroku Niemieckiego Sądu Specjalnego, 4 kwietnia 1940 roku został deportowany przez niemieckie władze okupacyjne do Krakowa, na teren ówczesnej Generalnej Guberni. Ten sam los spotkał jego rodzinę, która została deportowana 21 września 1940 roku do Nowego Targu.
Po II wojnie światowej jedyną legalną organizacją zrzeszającą powstańców był ZBoWiD. Członkowie sucholeskiego Koła ZBoWiD uczestniczyli w uroczystościach wojskowych w Biedrusku, uroczystościach państwowych na szczeblu powiatu i województwa oraz wspierali szkoły w działalności oświatowo-wychowawczej.
Powstańcy Wielkopolscy należący do Gminnego Koła ZBoWiD w Suchym Lesie odegrali istotną rolę nie tylko w rozwoju tej organizacji, ale również całej gminy. Jako przedstawiciele najstarszego pokolenia walczącego o wolność regionu i Ojczyzny, stanowili niekwestionowany autorytet moralny dla mieszkańców okolicznych terenów. Oczywiście dotyczy to również Powstańców Wielkopolskich nienależących do ZBoWiD-u, choć nie byli oni “eksponowani”, a przez to niewiele o nich wiemy.
W trakcie licznych spotkań z uczniami i harcerzami, opowiadali o powstaniu i walkach, w których uczestniczyli. Ci zaś odwiedzali ich w domach lub szpitalach, pomagając w czasie choroby i w życiu codziennym. Zaowocowało to stworzeniem więzi pokoleniowej i pozytywnych relacji. Przy okazji tych spotkań spisywane były wspomnienia i życiorysy powstańcze, które obecnie stanowią cenne źródło informacji o danej osobie.
Do spotkań z uczniami i harcerzami dochodziło na ogół w szkole przy okazji rocznic: Powstania Wielkopolskiego, wybuchu II wojny światowej, wyzwolenia Suchego Lasu, dnia Wojska Polskiego lub apelu poległych. Przybyli goście – często w mundurach, uświetniali swoją obecnością przebieg uroczystości oraz dzielili się z młodzieżą swoimi wspomnieniami i doświadczeniami. Oprócz tego uczestniczyli w lekcjach wychowawczych i historii, przekazując bezpośrednie relacje zainteresowanym uczniom.
Inną formą spotkań z zasłużonymi ludźmi było odwiedzanie ich w domach. Z okazji różnych świąt i uroczystości państwowych specjalne delegacje udawały się z kwiatami do domów tych ludzi.
Przede wszystkim chodziło o pamięć, o otoczenie ich opieką i danie powodów do radości. Godne przypomnienia były również działania harcerzy ze sucholeskiego ośrodka ZHP, którzy odwiedzali weteranów Powstania Wielkopolskiego w domach i szpitalach, służąc im pomocą.
Z upływem lat i narastaniem problemów ze zdrowiem, powstańcy nie mogli już aktywnie uczestniczyć w życiu Koła i gminy. Dziś nie ma już żyjących powstańców wielkopolskich ani weteranów II wojny światowej. Jednak pamięć o nich wciąż jest żywa, zwłaszcza w kwietniu – miesiącu pamięci narodowej, oraz przy okazji uroczystości szkolnych związanych z rocznicami wybuchu powstania wielkopolskiego (od 2021 roku – Narodowego Dnia Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego).
W 1990 roku ZBoWiD został rozwiązany. W jego miejsce powstał Związek Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Więźniów Politycznych.
Ostatni Powstaniec Wielkopolski z terenu gminy Suchy Las, założyciel i jedyny prezes Gminnego Koła ZBoWiD – pan Stanisław Zwolenkiewicz zmarł 24 lutego 1994 roku.
Co po sobie pozostawili?
Po I wojnie światowej, a zwłaszcza po powstaniu wielkopolskim i wojnie polsko-bolszewickiej, Polacy byli już narodem w dzisiejszym słowa tego znaczeniu. Przelana krew chłopa, ziemianina, robotnika i inteligenta, miała tę samą wartość, a ich wspólny wysiłek i czyn zbrojny, przyczyniły się do wskrzeszenia ojczyzny. Wytworzyła się więź społeczna, wykraczająca poza podziały klasowe. Była to radykalna zmiana w stosunku do okresu rabacji galicyjskiej i powstania styczniowego. W Wielkopolsce czynnikiem scalającym warstwy społeczne była praca u podstaw i praca organiczna, które w połączeniu z gotowością do walki, doprowadziły do ukształtowania się współczesnego, jednolitego narodu i społeczeństwa. Mieszkańcy wsi stanowili i nadal stanowią ich ważny element. Jest to widoczne zwłaszcza w podejściu do tradycji. Nie przez przypadek mówi się, że wieś jest ostoją polskości.
Wielką, często niedocenianą zasługą tych w wielu przypadkach nadal anonimowych ludzi, było ukształtowanie naszej państwowości. W dużej mierze to oni są ojcami odrodzonego po 123 latach zaborczej niewoli państwa polskiego. Dali świadectwo polskości uczestnicząc w strajkach szkolnych, walcząc w powstaniu wielkopolskim, trzecim powstaniu śląskim, wojnie polsko-bolszewickiej, a niektórzy z nich również na frontach drugiej wojny światowej. Bez wątpienia można powiedzieć, że zachowali się godnie, “jak trzeba”, a przy tym pozostali skromnymi ludźmi, którzy mieli świadomość spełnionego obowiązku wobec ojczyzny. Byli oni również tym pokoleniem, które urzeczywistniło sny o wolności swoich ojców i dziadów. To, czego dokonali było również potwierdzeniem słuszności idei pracy organicznej. Wielkopolska zanim została włączona w struktury odrodzonego państwa polskiego, przez pół roku funkcjonowała na zasadach odrębnego kraju. Było to możliwe dzięki pracy u podstaw i pracy organicznej, które na przestrzeni kilku pokoleń dały taki rezultat.
Pozostawili po sobie trwały ślad, świadectwo oddania ojczyźnie, wiary w ponadczasowe ideały oraz przykład, jak walczyć i pracować dla Polski. Pod tym względem są dobrym przykładem wzorca osobowego godnego naśladowania. Na poziomie lokalnym – w gminie Suchy Las pamięć o powstańcach wielkopolskich jest nadal żywa. Mają swoją ulicę (jako bohater zbiorowy) oraz dwie imienia Stanisława Zwolenkiewicza i Władysława Linkowskiego. Powstały lokalne miejsca pamięci, tablice ich upamiętniające oraz wirtualny katalog grobów powstańców z gminy Suchy Las i okolic. Co roku organizowane są przez władze samorządowe lokalne obchody kolejnych rocznic powstania wielkopolskiego, które obecnie jest Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego.
Zapraszamy do wspólnego świętowania w Chludowie i Suchym Lesie 105. rocznicy wybuchu powstania wielkopolskiego.